 |
Kiedy nad San Francisko oraz całą okolicę zatoki Świętego Franciszka nadciągał w sobotnie popołudnie 15 marca 2008 roku deszcz i zmrok w salce wypożyczonej przez polski klub z miejscowości Rosmoor zebrała się ponad stuosobowa grupa oczekujących na koncert.
East Bay Polish American Association zorganizował tego dnia, jedyny w tych stronach występ legendarnego Stana Borysa.
Nie można było lepiej spędzić tego wieczoru niż przy wyśpiewywanych słowach najpiękniejszej polskiej poezji. Poezji mówiącej o świecie, o istnieniu, o Bogu, o nas. Wśród najznakomitszych wieszczy nie zabrakło też i słów strof tak bliskiej nam osoby jak wielki - Jan Paweł II.
Obyty ze sceną artysta, z klasą i wdziękiem śpiewał utwory, zarówno te znane wielu z obecnych z lat młodości w Polsce jak i najnowsze. Towarzyszyła temu oprócz jego wspaniałej osoby, gra świateł, dobre nagłośnienie, fantastyczna charakteryzacja oraz wspaniały nastrój.
Każda z prezentowanych piosenek opatrzona była krótkim, osobistym wstępem wyjaśniającym bądź genezę utworu, okoliczności jakie temu towarzyszyły, lub też jego szczególne znaczenie.
Sam autor wyjechał z Polski w roku 1975, uciekając przed komunistycznym reżimem. Osiadł w Chicago. Komuniści wpisali go na czarną listę nazywając alkoholikiem, narkomanem... niczym. Na uchodźstwie dalej śpiewał. Trzydziestolecie pracy artystycznej obchodził w Toronto. W wolnej już Polsce, w roku 2006, w mieście gdzie zaczynał swą przygodę ze sceną Rzeszowie, sam zorganizował swój 45 jubileusz na estradzie.
Stan Borys, spod znaku panny, lat 66, jeden z najbardziej unikalnych głosów, człowiek który pojawił się na tysiącach festiwali piosenki na całym świecie, który wydał jedenaście albumów, ten który po trzydziestu latach pobytu w Stanach Zjednoczonych powrócił do Polski spędził z nami ten niezapomniany wieczór.
Miło było przy lampce wina, kawie i wspaniałym cieście posłuchać tak dobrej muzyki i śpiewu. Miło było nabyć utwory z osobistą dedykacją.
Wspaniały to akurat czas na osobistą zadumę i refleksję.
Dziękuję.
Ryszard Urbaniak
|