 |
Polish actor Roman Marzec passed away
Roman Marzec was very active in Polish community in the San Francisco
Bay Area. People were always touched with his warmth and charisma.
Ilness took him out of active life more than 9 years ago. He accepted
his fate with prayer, patience and courage. Below is a message about
Roman from his friends, followed by a personal note from
Rev. Stanislaw Poszwa, who is a past Pastor of San Francisco
Polish parish.
I am passing on this sad message to encourage all of you who were
touched by Roman when he was still active, to pray for him and say
goodbye.
Eternal rest grant to him, O Lord, and let perpetual light shine
upon him. May he rest in peace.
Roman, thank you for everything.
Edmund Lewandowski
|
 |
11 grudnia 2003 zmarl po przeszlo 9 latach choroby
nasz przyjaciel, Roman Marzec. Msza Sw. za Jego dusze
odprawiona bedzie w Nativity Church w San Francisco
w niedziele dn. 14-go grudnia przez ks. Prof. Andrzeja
Woznickiego o godz. 11:00 a.m.
W poniedzialek 15 grudnia odbedzie sie Rozaniec i pozegnanie
w domu pogrzebowym Crosby N. Gray & Co. w Burlingame
przy 2 Park Road (kaplica otwarta bedzie od godz. 6:00 p.m.
do 9:00 p.m., Rozaniec o godz. 7:00 p.m.)
Przez wiele lat odwiedzalismy Romana regularnie i byl dla nas wzorem,
chorobe swoja znosil pogodnie i cierpliwie. Modlilismy sie czesto razem
i w dalszym ciagu bedziemy sie modlic – my jeszcze po tej, a on juz
po drugiej stronie zycia. Zachecamy wszystkich ktorzy znali i pamietaja
Romana, do wspolniej modlitwy w jego intencji.
Przyjaciele
|
 |
S.P. ROMAN MARZEC (7 sierpnia 1947 - 11 grudnia 2003)
Roman Marzec zostal przedstawiony mi po jednej z polskich z Mszy Sw.
w kosciele Sw. Tomasza Apostola, Balboa & 40th Ave, w San Francisco,
we wrzesniu 1990 roku.
Choc mieszkal na poludniu Zatoki San Francisco, w San Jose, czesto jednak
zagladal do San Francisco, by odwiedzic wielu przyjaciól.
Roman Marzec, absolwent Krakowskiej Szkoly Teatralnej, artysta aktor ...
Wspominal "Spotkania z ballada" programy rozrywkowe, sztuki teatralne, rewie,
zagraniczne wyjazdy ... i poczatki lat na emigracji w Stanach Zjednoczonych ...
trudne czasy osobistych decyzji, które uniemozliwily pragnienia realizowania
wielkiego powolania - artysty aktora.
Wiele razy mialem okazje spotkac Romana Marca w goscinnym domu
Pani Wiesi, Pani Lucyny, Babci Stasi i Pani Agnieszki w Daly City. Czasem
gleboko zamyslony, z latwoscia potrafil wydobyc z bogactwa pamieci zart,
sentecje, scene ...
Jako duszpasterz wspólnoty Misji Sw. Wojciecha w San Francisco, w latach
1990-1994, bede zawsze wdzieczny Romanowi za jego troske o
polskie slowo - w czasie waznych tradycyjnych religijno-swiatecznych
i kulturalnych spotkan organizowanych wtedy we wspólnocie.
Pamietam jego udzial we wspólnej Wigilii Misji Sw. Wojciecha,
w sobote 21 grudnia 1991. Ubogacil Stól Slowa pieknym wyborem
poetyckich tekstów bozenarodzeniowych, który zatytulowal
"Najjasniejsza noc". Podjal sie tego samego zadania rok pózniej,
19 grudnia 1992 roku. Przedstawil wtedy "Wigilijne wspomnienie
kraju ojczystego - Kwiaty Polskie".
W pazdzierniku 1993 roku w czasie specjalnej wieczornicy poswieconej
Janowi Pawlowi II w 15 rocznice wyboru na Stolice Piotrowa, wybrane poematy
Slowackiego, Galczynskiego i Karola Wojtyly pieknie recytowal i interpretowal
Roman Marzec.
W tym samym roku, 27 listopada, urzadzil swój Wieczór autorski, na kanwie
tradycyjnego wieczoru andrzejkowego, mocno zakorzenionego w polskiej tradycji.
Nie brakowalo go na wielu innych uroczystosciach, wydarzeniach czy
przedstawieniach polskich artystów goszczacych w San Francisco.
Opuscilem San Francisco we wrzesniu 1994. W niespelna dwa
miesiace potem dowiedzialem sie o bolesnym dniu w zyciu Romana
Marca - 21 pazdziernika 1994 - wylew i paraliz ...
Spotkalem go jeszcze w ostatnich 9 latach trzy razy. Roman na wózku ...
Roman oczekujacy pomocy ... Roman wygladajacy spotkania z ...
W czwartek, 11 grudnia 2003 roku, w poczcie elektronicznej
wiadomosc "Roman zmarl o 7:20 a.m."
Wspominajac Swietej Pamieci Romana, nie moge nie wymienic
jego najblizszych w Kalifornii: Pani Wiesia, Pani Lucyna, Babcia
Stasia i Pani Agnieszka. Wierze, ze ich troska i serdeczna pomoc
udzielana Romkowi, szczególnie w ostatnich 9 latach, nie pozostana bez nagrody.
Polecam Romana Wszechmogacemu i Milosiernemu Bogu i prosze,
aby jego imie bylo zapisane w ksiedze zycia wiecznego, tak jak zostalo
zapisane w naszej kulturze i wdziecznej pamieci polonijnej gromadki
znad Zatoki San Francisco.
Niech nasza wspólna modlitwe przenika wiara, ta wiara, która jest
najwyzsza wartoscia zycia i która jedynie liczy sie wobec smierci.
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj mu wieczne spoczywanie!
ks. Stanislaw Poszwa, S.Ch.
11 grudnia 2003 Calgary, Alberta
|